poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Lackowa - Beskid Niski - z Krynicy

drugi dzień urlopu
Trasa: Krynica-Zdrój - Huzary - Mochnaczka Niżna - Dzielec - Czerteż - Przełęcz Beskid - Lackowa - Przełęcz Beskid - Izby - Banica - Mochnaczka Niżna - Jakubik -Krynica-Zdrój




Wędrówkę zaczynamy od Krynicy Zdroju - skręcamy z ul. Pułaskiego w las za znakami zielonymi i czerwonymi na Huzary. Wg tabliczek czerwonym 1 godzinę, zielonym 30minut; w rzeczywistości oba szlaki poprowadzone są tak samo i szliśmy ok 40 minut.  Dalej ciągle zielonym, gdy nagle szlak przecina nam rzeka

Ściągamy sandały i przechodzimy, po drugiej stronie siadamy na chwilę przy brzegu wysuszyć nogi i przy okazji coś zjeść.
Za wodą Mochnaczka Niżna. Na szczęście nie musimy iść daleko asfaltem, zaraz skręcamy na drogę gruntową. Słońce przyjemnie grzeje, idzie się wygodnie, aż dochodzimy do łąki. Lekka nasza konsternacja, ale jest widoczna 'droga'
więc idziemy. Dalej kolejna łąka, nie ma znaków, ale ścieżka nadal widoczna
 no to idziemy dalej. Podziwiamy widoki:
Z łąki przedzieramy się na jakąś drogę z niebieskim oznakowaniem szlaku konnego - hmm, nie mamy go na mapie, nie ma naszego szlaku, oj chyba się zgubiliśmy. Idziemy jeszcze jakieś 10 min tą drogą i dochodzimy do znaków - konno do Muszynki 10 minut.  Do jakiej Muszynki? Przecież to nie po drodze :/  Na nasze szczęście nadchodzi trzech tubylców, potwierdzają  nam, że domki widziane u dołu to właśnie Muszynka. A jak najlepiej dojść na Lackową? - tu na przełaj i granicą dojdziemy :D
Rezygnujemy z tego pomysłu i wracamy się tak jak przyszliśmy do pierwszej łąki, idziemy w jej górę mając nadzieję skrócić drogę i przeciąć w ten sposób biegnący gdzieś w tamtym kierunku nasz szlak.
Udało się, choć na to błądzenie straciliśmy godzinę, a nie był to koniec niespodzianek na dziś. Kawałek dalej szlak całkowicie zarośnięty, czeka nas przedzieranie się przez chaszcze i błoto:
 Docieramy do granicy - i tu nasz szlak zielony niespodziewanie się kończy (bądź też zaczyna) z jednej strony drzewa, z drugiej strony - tej od której szlaku nie ma bo tu się zaczyna - pokazuje skręt w stronę w z której przyszliśmy. A ten opis jest tak samo pokręcony jak ten znak:

Droga jest widoczna, gdzieniegdzie prześwitują stare oznakowania oraz niebieski znak konny.  Idąc za słupkami granicznymi dochodzimy do słowackiego oznaczenia Czerteżu, mają też szlak czerwony E3 na Lackową.
Dalej mijamy polanę z szałasem - ktoś widać uważnie oglądał "Szkołę Przetrwania":

Droga jest łagodna, dopiero pod sam koniec dosyć stromo i kamieniście, po deszczu może tam być niebezpiecznie ślisko:
 I jesteśmy na szczycie:

Wracamy są samą drogą do Beskidu - to właśnie to miejsce, gdzie ktoś rozbił sobie szałasik, a wiem to od spotkanych pod szczytem innych turystów - i skręcamy w prawo na drogę prowadzącą do Izb, a stamtąd szlakiem konnym do Mochnaczki Niżnej. Nie wracamy na nasz szlak, postanawiamy wrócić drogą asfaltową do Krynicy Zdroju.
Oglądając się za siebie podziwiać możemy masyw Lackowej

Całość wycieczki - 12 godzin :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz