Trasa: Karpacz Orlinek - Rozdroże Łomnickie - Polana - Schr. Samotnia - Schr. Strzecha Akademicka - Spalona Strażnica - Dom Śląski - Schr. Nad Łomniczką - Karpacz Orlinek
Ten niedzielny wyjazd to był strzał w dziesiątkę :)
Zaparkowaliśmy niedaleko Orlinka w Karpaczu i poszliśmy do zielonego szlaku wyprowadzającego nas na Polanę. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilkę przy Dzikim Wodospadzie.
Ruszamy szlakiem który w dużej mierze prowadzi w lesie, co bardzo nam odpowiada, można się schronić przed grzejącym słońcem
Po drodze miejsce widokowe na zarośniętą Dolinę Pląsawy
i skały o nazwie Brama Skalna
Wychodzimy na Polanę
wreszcie robi się widokowo, a to lubimy najbardziej :)
(panoramka dość nieporadna niestety, efekt kiepskiego aparatu)
Idziemy kostką
Chcemy skręcić do Samotni ale niestety, szlak zamknięty
musimy iść dalej kostką, a słońce cały czas grzeje
Wreszcie dochodzimy do drugiego skrętu do Samotni - szlaku zimowego, 5 minut później wyłaniamy się z lasu
i oko cieszą takie widoczki:
Przepiękne miejsce!
Siadamy na ławkach niedaleko schroniska i rozkoszujemy się widokami, słońcem i piwem
:)
I jeszcze widok znad Małego Stawu:
Było miło, ale czas ruszyć tyłki dalej, idziemy do Strzechy Akademickiej
10 minut drogi od Samotni i jest kolejne schronisko
W nim kolejny postój. Siadamy na tarasie i kto może znów pije piwko ;)
Dalsza część wędrówki to znów kostka aż do Domu Śląskiego
Także i w tym schronisku siadamy. Napływają chmurki, gdy zakrywają słońce to momentalnie robi się dużo chłodniej, do tego dosyć mocno wieje, trzeba się poubierać w polary/cienkie kurtki.
Decyzją "najsłabszego ogniwa" w grupie schodzimy szlakiem czerwonym spod schroniska do Białego Jaru, mimo iż początkowy plan zakładał przejście szczytami i podziwianie stawów z góry i powrót na Polanę.
No ale.. już schodzimy...
.. i przeżywam SZOK
ze dwa lata nas tu nie było, a w międzyczasie szlak uległ przeróbce, ubiciu i spłaszczeniu :/
FUJ
Na szczęście widoki zostawiono w spokoju
Dochodzimy do Schroniska Nad Łomniczką, gdzie obowiązkowo trzeba zjeść naleśniki
Jak się okazało - nie tylko my je lubimy
Zaraz przy stoliku pojawił się równie wielki jak ja miłośnik tutejszych naleśników
a za chwilę i drugi
Czarny to Bandyta
no i trzeba się było podzielić z głodomorami ;)
Schodzimy cały czas czerwonym szlakiem i wychodzimy prawie przy samochodzie pod Orlinkiem.
Pierwsza czerwona opalenizna w tym roku już jest. Oby szybko zeszła lub się zbrązowiła ;) i oby przy następnym razie nie zapomnieć kremu z filtrem.
mapka podglądowa:
Nigdy nie byłam. Wiem, wstyd... Twoje zdjęcia bardzo zachęcają!
OdpowiedzUsuńMagda, bardzo, bardzo wstyd. ;) Trzeba ndrobić koniecznie.
UsuńPiekne zdjęcia :) Podobaja nam sie panoramy :) Zrobiliście sobie super niedzielny wypad w górki :)
OdpowiedzUsuń