"Ciągle pada! Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby,
Mokre niebo się opuszcza coraz niżej,
żeby przejrzeć się w marszczonej deszczem wodzie. A ja?
A ja chodzę desperacko i na przekór wszystkim moknę,
Patrzę w niebo, chwytam w usta deszczu krople (...)"
Czerwone Gitary - Ciągle pada
Z Wrocławia wyruszyliśmy o 9:30, pierwszy nasz przystanek to była Ostrzyca Proboszczowicka na Pogórzu Kaczawskim.
Z parkingu w Proboszczowie szeroką drogą szlaku żółtego
dochodzimy do skrzyżowania - szlak skręca w prawo, my na szczyt idziemy w lewo.
Na górę prowadzą kamienne schody
ale najpierw z tablicy informacyjnej czytamy, że:
" Śląska Fudżijama - Ostrzyca (501 m n.p.m.)Niegdyś grzmiała i odstraszała jęzorami ognia. Dziś stanowi przyjazną wyspę samotności pośród kotlin i dolin rzecznych. To jeden z najpiękniejszych obiektów przyrodniczych w Sudetach"
a tam wspaniałe widoki ;)
Dla porównania - na Ostrzycy byliśmy już wcześniej, w 2008 roku: relacja TUTAJ
Po Ostrzycy czas na Zamek Grodziec
Wchodzimy bramę
i oczom okazuje się potężny zamek
Kupujemy bilecik wstępu za 9zł i idziemy zwiedzać.
Wnętrze jednak nas rozczarowuje - komnaty urządzone bez gustu i smaku
perfidnie różowe ściany
perełka na deser:
toaleta królewska
z autentycznym smrodem! Nie chcę wiedzieć kto jej obecnie używa, ale władze zamkowe powinny się wstydzić!
Szkoda, bo zamek rzeczywiście ma potencjał bycia perełką turystyczną na Dolnym Śląsku.
Żeby jednak nie było, że wszystko jest ble i fuj ;) zwróciliśmy uwagę na ładny witraż
Ciekawsza zabawa jest na króżgankach, ta część zamku ratuje sytuację i w ładną słoneczną pogodę przyjemnie będzie tu jeszcze pospacerować
Zwiedziwszy zamek jedziemy do kolejnego punktu: Szwajcarii Lwóweckiej koło Lwówka Śląskiego.
Jak można wyczytać na necie i na tablicy informacyjnej przy trasie, Szwajcaria Lwówecka to największe, poza Górami Stołowymi, zgrupowanie skał piaskowcowych. Opis ten brzmi bardzo zachęcająco dlatego też idziemy :)
Utworzona tu ścieżka dydaktyczna zaczyna się schodkami
Kawałek dalej są i skały
które rzeczywiście robią wrażenie.
Podany czas przejścia całej utworzonej ścieżki to 40 minut. Pierwsze 10 minut to przejście obok owych fajnych skał, reszta to "marnowanie czasu" w lesie
Obejrzane, zaliczone, wracać tu nie będziemy ;)
Przychodzi czas na główną atrakcje dnia - Zamek Czocha. W planach były jeszcze trzy inne zamki: Gryf, Świecie i Rajsko, ale tak mocno padało, a my po spacerze przez Szwajcarię Lwówecką byliśmy już cali przemoczeni, musieliśmy odpuścić :(
Do zamku zajeżdzamy koło godziny 18
i w zamkowej restauracji czekamy do godziny 20 na Nocne Zwiedzanie z duchami ;)
Prawie cały dzień padało :(
Może i padało, ale jaki klimat deszcz zrobił na zdjęciach! :)
OdpowiedzUsuńHeh, no to podbudowało się moje ego widząc królewską toaletę i porównując ją z moją, przecież tylko mieszczańską :)) Pechowo w tym roku pogoda rozkłada się na te długie weekendy, oby tylko lato nie było deszczowe :) Mimo wszystko zgadzam się z Magdą, klimat na zdjęciach jest :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKrużganki i jeszcze raz krużganki...
OdpowiedzUsuń