wtorek, 29 września 2015

spacerem przez Kazimierz Dolny i Nałęczów: pagórki i wąwozy

Weekend 19-20.09  mieliśmy okazję spędzić w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą oraz zahaczyliśmy też o Nałęczów.
 (napis na ścianie domu w Kazimierzu)



Kazimierz Dolny niewątpliwie jest urokliwym, ciekawym miejscem. Stare kamieniczki przyciągają wzrok, a galerie i kawiarnie tętnią życiem przez cały rok.  O baszcie i zamku też będzie, ale  w następnym poście.
Tu przedstawię dwa miejsca, które podchodzą pod 'pagórkowatą' tematykę bloga:
1. Góra Trzech Krzyży - jak sama nazwa wskazuje, górka ozdobiona trzema krzyżami, które upamiętniają epidemię z XVIII wieku.
Wejście zaraz obok rynku, po kamiennych stopniach  nawet nie 5 minut.


Za przyjemność podziwiania widoków z tego miejsca pobierana jest opłata w wysokości 2zł
Przy ładniej pogodnie robi się tłoczno ;)

2. Wąwozy lessowe - wymieniane w każdym przewodniku po Kazimierzu Dolnym są ponoć jedną z największych atrakcji. Występuje tu największy wskaźnik rozcięć erozyjnych w Europie. .
Najbardziej znanym wąwozem jest Wąwóz Korzeniowy (który tak naprawdę nie jest naturalnym wąwozem a głębocznicą, czyli powstał przez działalność człowieka). 
Z rynku kursują taksóweczki, zawiozą, poczekają 20 minut i przywiozą, My wybraliśmy opcję pieszą, przejście 7km pętelki nie jest nam straszne ;)



Po wyjściu z Korzeniowego kierujemy się do następnego o nazwie Norowy Dół. Bardziej zarośnięty, naturalny, przez co mniej ciekawy dla masy turystycznej. 

Niestety na całą resztę mieliśmy zdecydowanie za mało czasu.

A co robiliśmy w Nałęczowie? Pokręciliśmy się po Parku Zdrojowym i mieście oraz wspięliśmy się na Górę Poniatowskiego, gdzie znajdowało się wczesnośredniowieczne grodzisko, a przy kapliczce u podnóża posadzono Dąb Wolności ku pamięci Konstytucji 3 Maja.
Ponoć jeszcze w latach 60. XX wieku była chętnie odwiedzana przez miejscowych i kuracjuszy, prezentował się z niej ciekawy widok na okolicę.
Dziś zalesiona i zapomniana i choć widnieje na turystycznej mapie Nałęczowa, to szczerze wątpię, by była częstym punktem spacerów.
Z poziomu ulicy właściwie ciężko stwierdzić, że jest tu jakieś wzniesienie
i ta biała odrapana kapliczka
(dwie powyższe fotki z GoogleMaps, niestety swoje zdjęcia gdzieś zapodziałam)
Wchodzimy od strony ul. Dulębów po resztkach kamiennych schodów
na szczycie drewniany krzyż i piękna lipa
schodzimy ku ulicy Granicznej


2 komentarze:

  1. Super napisany artykuł. Doceniam. Jak ktoś wybiera się w te okolice to warto zatrzymać się w http://villabohema.pl/kontakt/

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog. Zostanie na tym blogu na dłużej.

    OdpowiedzUsuń