piątek, 19 sierpnia 2011

Halicz, Tarnica, Szeroki Wierch

Drugi dzień w Bieszczadach. Jak tu jest pięknie :)
Pogoda na dziś zapowiada się fantastyczna - idziemy na główny nasz cel: Tarnicę.




Raniutko (ok 7:20) łapiemy busa do Wołosatego oszczędzając sobie przy tym półtora godzinny marsz asfaltem. Kupujemy bilety wstępu za 6,80 i idziemy na Przełęcz Bukowską. Droga nie jest ciekawa, prowadzi żwirem i asfaltem, a idzie się ok 2 godzin.
Na przełęczy wiata, siadamy i jemy. Zregenerowawszy siły idziemy dalej. Szybko opuszczamy las i  cieszymy oczy widokami
Przed nami Rozsypaniec i Halicz.  Co prawda idąc w górę Rozsypańca jakoś nie rozpoznałam, ale być może zapatrzyłam się już wtedy na Halicz
Po lewej stronie widoki na Tarnicę
Przepiękne pejzaże psują jednak trochę metalowe siatki wzdłóż wytyczonej trasy
Czy to rzeczywiście pomaga murawom i nie szkodzi dzikim zwierzętom?
Idziemy wyżej

i oto jest - Halicz , a na nim krzyż
Siadamy na chwilę na licznie ustawionych ławkach, zbiera się coraz więcej osób, ale tłoczno nie jest.
Robimy fotkę dalszej drogi:
i idziemy.
Jakiś czas później Halicz mamy daleko za plecami
a nam coraz bliżej do Tarnicy
Dochodzimy do przełęczy Goprowskiej, gdzie łączy się też szlak z Bukowego Berda i wspinamy się 20 minut wyżej do Przeł. Pod Tarnicą. Podejście jest strome, w pełnym słońcu, parę razy musiałam łapać oddech ;)
Tu już dość sporo ludzi, idziemy więc do najwyższego punktu wyprawy - sam szczyt Tarnicy
I za chwilę jest:
Ludzi pełno, ale znajdujemy wolną ławkę, dużo osób rozsiadło się na trawie poza ogrodzeniem.
Zjadamy resztę prowiantu, potem robimy sesję
widok na Szeroki Wierch którym będziemy schodzić
I tu już podchodzimy pod ów wierch, oglądamy się w tył na przełęcz pod Tarnicą i szlak prowadzący na szczyt
Tarnica zostaje nam za plecami
a przed sobą Połoninę Caryńską i w dali Wetlińską
Schodzimy wprost do Ustrzyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz