poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Luboń Wielki

Niedziela, 29.04.2012

Ten piękny letni dzionek przeznaczyliśmy na zwiedzanie Kopalni Soli w Wieliczce.
3 godziny jazdy i już o 9:30 wchodziliśmy do Szybu Daniłowicza.  Po ok 2,5 godz byliśmy wolni ;) - mając jeszcze tyle czasu, podjechaliśmy do Rabki-Zdroju wejść na Luboń Wielki





Z trasy widok na pokrytą śniegiem Babią Górę
Zaparkowaliśmy w Rabce-Zaryte pod sklepem i pomaszerowaliśmy w kierunku Lubonia Wielkiego (1022m n.p.m.) szlakiem niebieskim.
Początkowy, dość długi fragment poprowadzony skrajem łąki i lasu, w samym słońcu.
 Późniejszy odcinek leśny też w większości nasłoneczniony, do tego ciągle pod górę i zero widoków
Dochodzimy do łącznika szlaków, stąd już tylko kilometr do schroniska
nareszcie kawałek po płaskim, ale nie cieszymy się długo, po parudziesięciu krokach znów będziemy się wspinać. Żar leje się z nieba, z nas też się leje, tragedia!  Ale na szczęście widać już wieżę, szczyt musi być blisko, ten kilometr musi się wreszcie skończyć..
i jest! wyłania się zza zakrętu
jesteśmy uratowani :)
Luboń Wielki zdobyty
Na szczycie, prócz oryginalnego, ślicznego schroniska  [choć kiedyś prezentowało się bardziej orientalnie: http://lubon.pttk.pl/ ]

 również wieża radiowo-telewizyjna, bacówka z noclegami i wychodek ;)
Siadamy na ławkach przed schroniskiem, kupujemy zimne piwko i lody.. o jak dobrze :)
Odpoczywamy i podziwiamy widok (brzydka sklejka, aparat nasz nie ma funkcji panoramy ;( )
Po 40 minutach schodzimy, tym razem szlakiem żółtym, zwanym Percią Borkowskiego (jak doczytaliśmy późnej)  przez rezerwat przyrody.
Wchodzimy w las bukowy, szaro-srebrne pnie drzew oświetlone przez słońce zawsze nam się podobają
Krótki fragmencik od schroniska płaski, lecz zaraz zaczynają się schody: strome zejście po sypkich kamieniach, piasku i zdradzieckich liściach

Dalej wcale nie jest lepiej, krótkie, ale strome podejście po liściach i piasku
by za chwilę wejść na gołoborze
 mały przystanek w jedynym ciekawym punkcie z widokiem na Tatry  (jak to zwykle u nas bywa - okiem widać, aparat już sobie nie radzi)

i idziemy dalej

Zagłębiamy się znów w las, szlak jest ciekawie poprowadzony
Wg mapy schodzi się 1:15h, nam powolnym krokiem zajęło to prawie 2 godziny
Wychodzimy z lasu
odwracamy się i ostatni raz patrzymy na Luboń Wielki

O godz. 18:10 jesteśmy w punkcie wyjścia, przy samochodzie.
Trzeba wracać do Wrocławia :(

1 komentarz:

  1. ale kolezanka nie wspomniałą nic , ze zejscie szlakiem zóltym jest naprawde trudne , nawet dla wytrawnego piechura!!

    OdpowiedzUsuń