poniedziałek, 12 lipca 2010

Rysy

Trasa: Polana Palenica - Wodogrzmoty Mickiewicza - Morskie Oko - Czarny Staw pod Rysami - Rysy - Czarny Staw pod Rysami - Morskie Oko - Wodogrzmoty - Polana Palenica





Dzień wcześniej byliśmy w Gorcach na Mogielicy, wieczorem zajechaliśmy do Zakopanego. Piwko, leniwe leżenie na łóżku. Ktoś jednak włączył prognozę pogody, a ta nie brzmiała dobrze - cały tydzień opady, jedynie niedziela bez deszczu. Hmmm.. co robić? Narada, dyskusja i po godzinie 22 decyzja - w niedziele na
Rysy
lepiej nie ryzykować tych zapowiadanych opadów będąc w trasie.
Chwila snu i 11lipca 2010   - W ROCZNICĘ NASZEGO ŚLUBU :) - mniej więcej o godzinie
 
ruszamy z Palenicy Białczańskiej do Morskiego Oka.
Słońce powoli wstaje
 
a my maszerujemy większość drogi tym paskudnym asfaltem i dokładnie dwie godziny później stajemy pod Morskim Okiem.
 
Jakże tam przyjemnie o tej porze!  jeszcze cicho, przytulnie, raptem parę osób siedzi przed schroniskiem. Wchodzimy do środka, jemy śniadanie.
Robimy parę fotek nad Morskim
 
i idziemy pod Czarny Staw
 
widać nasz główny cel
 
i jesteśmy obok stawu
 
widoki robią wrażenie
okrążamy go
 
zazdroszcząc kaczkom, że mogą się kąpać w takiej czystej wodzie.
 
Chwila zadumy przed czekającym nas wspinaniem
 
i powoli ruszamy
 
My coraz wyżej, jeziora zostawiamy w tyle

i wchodzimy
 
i wchodzimy
 
i wchodzimy

i wchodzimy, nie widzimy co przed nami

przestajemy widzieć co za nami
 
i wchodzimy dalej

wyżej
 
i wyżej
 


czy daleko jeszcze?

coś jednak powoli znów widać

hurrra! już prawie jesteśmy

podziwiamy stronę słowacką

bo nasza nadal zasłonięta
jeszcze tylko kawałeczek i szczyt Polski zdobyty


a tam tłoczno że ciężko zdjęcia zrobić. Oczywiście niebieska tablica z przejściem granicznym ukradziona :/
Jest tam naprawdę już sporo osób, więc siedzimy tylko pół godzinki i schodzimy. Widoków na naszą stronę i tak nie ma.
Schodzimy
niżej powoli się rozjaśnia
i dopiero teraz widzimy jaką drogę pokonaliśmy


i tak schodziliśmy i schodziliśmy...

Przy znaku Czarnego Stawu  ponownie stanęliśmy o 16, a w Palenicy na parkingu byliśmy o 18:30 - wracaliśmy bryczką, nie mieliśmy ochoty dreptać znów tym cholernym asfaltem

1 komentarz:

  1. ale śniegu jak na lipiec! rok temu tyle nie było... / http://silagor.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń