poniedziałek, 22 lutego 2010

Stóg Izerski

Do Świeradowa zajechaliśmy około godz 10, dosyć późno biorąc pod uwagę długość zaplanowanej trasy: na Przełęcz Łącznik, potem do Chatki Górzystów i przez Polanę  zejście do miasta.




 Postanawiamy skrócić sobie drogę i wjechać nową kolejką gondolową wprost na Stóg Izerski.
Generalnie jestem przeciwniczką wyciągów, ale czasem siła wyższa musi nas wtaszczyć na górę ;)
Wagoniki wysadzają nas przy samym schronisku

Pogoda zapowiada się wspaniale,

 zaoszczędzony czas wykorzystujemy na śniadanie w schroniskowym bufecie. Wybór jest nijaki (kiełbasa, fasolka) do tego drogo.. no ale cóż.
Szybko jemy i wychodzimy. Pogoda spłatała nam jednak figla i przywędrowały ciemne nieciekawe chmurzyska, sypie też gęsty drobny śnieg.  Szybka narada - idziemy dalej.
Ostatnie spojrzenie na schronisko
i znikamy za zakrętem kierując się w stronę Łącznika.


Na przełęczy robimy podstawowy głupi błąd i na rozwidleniu nie sprawdzamy mapy, pewni że dobrze idziemy . I masz Ci los, źle skręcamy i zamiast do Chatki docieramy wprost na Polanę Izerską, czyli na właściwie krańcowy punkt wycieczki..
Momentami zapadamy się po kolana w śnieg, cały czas sypie, kończy nam się herbata w termosie. Wychodzi na to , że dobrze się stało, że 'zbłądziliśmy' , bo baardzo skróciliśmy tą męczącą drogę, a najprawdopodobniej szlak do Chatki byłby nie do przejścia.
Szybko schodzimy z gór mając już dość śniegu na jakiś czas ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz