poniedziałek, 15 lutego 2010

pod Muflonem

w Dusznikach Zdroju


Ciekawie położone schronisko widać już z dusznickiego ryneczku 






Zima w pełni, śniegu od groma 

a my minąwszy ostatnie zabudowania stajemy u podnóża stromej łąki, którą prowadzi szlak.
Kiedyś jak byłam młodsza i byliśmy tu z wycieczką szkolną, wydawało mi się że podejście to jest dużo wyższe i bardziej strome, taki też utkwił mi w pamięci obraz. Stojąc jednak teraz  w tym samym miejscu doszłam do wniosku że musiałam od tamtego czasu sporo urosnąć ;)
Nie będę jednak kłamać i z ręką na sercu przyznam że trochę się zgrzałam i zasapałam. Jednak wędrujące ze mną osoby po pięćdziesiątce i sześćdziesiątce dały radę wejść, z wieloma przystankami , ale dały radę :) tak więc odcinek jest do przejścia :)
Po dosłownie paru minutkach doszedłszy do linii lasu teren się nieco wyrównuje
 
by już potem zupełnie zamienić się w równię
Po drodze mijamy leśnego misia
i wreszcie docieramy do schroniska pod Muflonem



  Przed schroniskiem drewniany muflon 

a w środku wypchane głowy
i lampy na kształt poroża


Schronisko jest bardzo duże, w miarę zadbane, z przemiłym prowadzącym, który chętnie i szczodrze leje rum do czekolady ;)
jeżeli tu będziecie polecam pierogi dusznickie - z mięsem i soczewicą - pychotka
A tak wygląda schronisko z drugiej strony:

Wracając obieramy inną drogę, która najpierw przez las
  
a potem szeroką drogą
prowadzi nas w stronę Wzgórza Rozalii na obrzeżach Dusznik, na szczycie której znajduje się kapliczka. Niestety z powodu nadmiaru śniegu prowadzące do kapliczki schody były całkowicie zasypane i nie dało się wejść na górę, natomiast zdjęcia z drogi nie dało się zrobić, bo ciekawe rzeczy zasłaniały drzewa.

i to by było na tyle
z samochodu wracając machamy sarenkom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz