w Dusznikach Zdroju
Ciekawie położone schronisko widać już z dusznickiego ryneczku
a my minąwszy ostatnie zabudowania stajemy u podnóża stromej łąki, którą prowadzi szlak.
Nie będę jednak kłamać i z ręką na sercu przyznam że trochę się zgrzałam i zasapałam. Jednak wędrujące ze mną osoby po pięćdziesiątce i sześćdziesiątce dały radę wejść, z wieloma przystankami , ale dały radę :) tak więc odcinek jest do przejścia :)
Po dosłownie paru minutkach doszedłszy do linii lasu teren się nieco wyrównuje
by już potem zupełnie zamienić się w równię
i wreszcie docieramy do schroniska pod Muflonem
a w środku wypchane głowy
i lampy na kształt poroża
Schronisko jest bardzo duże, w miarę zadbane, z przemiłym prowadzącym, który chętnie i szczodrze leje rum do czekolady ;)
jeżeli tu będziecie polecam pierogi dusznickie - z mięsem i soczewicą - pychotka
A tak wygląda schronisko z drugiej strony:
Wracając obieramy inną drogę, która najpierw przez las
jeżeli tu będziecie polecam pierogi dusznickie - z mięsem i soczewicą - pychotka
A tak wygląda schronisko z drugiej strony:
prowadzi nas w stronę Wzgórza Rozalii na obrzeżach Dusznik, na szczycie której znajduje się kapliczka. Niestety z powodu nadmiaru śniegu prowadzące do kapliczki schody były całkowicie zasypane i nie dało się wejść na górę, natomiast zdjęcia z drogi nie dało się zrobić, bo ciekawe rzeczy zasłaniały drzewa.
i to by było na tyle
z samochodu wracając machamy sarenkom
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz