wtorek, 24 lipca 2012

Kościelec i Karb

Trasa: Zakopane Imperial - Kuźnice - Boczań - Hala Gąsienicowa - Czarny Staw Gąsienicowy - Karb - Kościelec - Karb - Zielony Staw - Szałasiska - Hala Gąsienicowa - Dolina Jaworzynki - Kuźnice - Zakopane Imperial




Drugi dzień urlopu :)
Niepewni pogody nie zdecydowaliśmy się iść od razu na Orlą - stwierdziliśmy, że lepiej będzie przeczekać jeszcze dzień, a dziś pójść na inny dwutysięcznik, który chodził nam po głowie już od 2008 roku ;) - czyli na Kościelec.
Z kwatery wyszliśmy lekko po 6 rano. Drogę na Halę Gąsienicową wybraliśmy przez Boczań.
Wchodzi się cały czas pod górę po mega niewygodnych kamieniach :/  i nie lubimy tego szlaku. Jednakże biorąc pod uwagę towarzystwo z którym przyjechaliśmy, chcieliśmy pokazać choć raz i ten wariant drogi.
Na szczęście przepiękne Hala jak zawsze robi na nas pozytywne wrażenie

Zachodzimy do Murowańca zjeść nasze kanapki i oczywiście skosztować szarlotki, a po posiłku ciąg dalszy drogi.
Na trasie do Czarnego Stawu mijamy pomnik ku pamięci Mieczysława Karłowicza
Zatrzymujemy się na odpoczynek, moczymy nogi w przyjemnie zimnej wodzie i podziwiamy nasz główny cel na dziś :)
Przyszła pora na Karb. Około 40minut zakosami stromo pod górę. Zasapaliśmy się równo, a tu jeszcze tyle przed nami..
Ale dla chcącego nie ma nic trudnego, małymi kroczkami z masą odpoczynków stajemy wreszcie u wrót Kościelca

Wejście o dziwno nie sprawiło większych trudności, mimo że samo wejście na Karb zmęczyło nas niemiłosiernie. Urozmaicone podejścia: tradycyjne kamienne schody i ściany wymagające małej wspinaczki  rozkładały równomiernie ból w mięśniach ;)




Szczyt jest nasz :) Nareszcie!

 Dłuższą chwilę siedzimy zupełnie sami :)  za towarzysza mając tylko odważnego ptaszka, który zupełnie się nas nie bojąc wdzięcznie pozował do zdjęć

Zejście już nie było takie proste jak wejście. Chwilami miałam dylemat: czy po ścianach schodzić przodem i zahaczać się plecakiem, czy też iść tyłem nie widząc co pode mną i gdzie postawić stopę. Chwilę to trwało, ale pomalutku, pomalutku się udało.
Końcówka trasy to zejście niebieskim szlakiem z Karbu  czarnym szlakiem z powrotem do Murowańca na zimne Karmi. W schronisku jest jednak masa ludzi, kolejka do bufetu strasznie długa, a nam nie chce się w niej stać.
Wracamy przez Dolinę Jaworzynki i w pierwszym sklepie w Kuźnicach kupujemy owo wyczekane zimne Karmi :))

1 komentarz:

  1. Jak pogoda dopisuje, to mozna iść i iść, coraz wyżej i wyżej :) Też mam zawsze dylemat, jak schodzić, czy przodem, czy tyłem ;) Za każdym razem kombinuję inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń