wtorek, 16 czerwca 2009

Babia Góra

weekend w Zawoi
11-14.06.2009

trasa1: Zawoja Mosorne - Wodospad na Mosorczyku - Zawoja Mosorne
trasa2: Skawica - Schr. na Hali Krupowej - Skawica
trasa3: Przełęcz Krowiarki - Szkolnikowe Rozstaje - Schr. na Markowych Szczawinach - Brona - Babia Góra - Sokolica - Przełęcz Krowiarki





Pod kwaterę zajechaliśmy około godz 11, więc gdy rozpakowaliśmy manatki postanowiliśmy nie siedzieć bezczynnie w pokoju tylko od razu korzystać ze zmiany klimatu i pójść na spacer. Patrząc na mapę najbliżej było nam na ten czas pójść pod wodospad na Mosorczyku, zwiedzając przy okazji pół Zawoi.
Minąwszy ostatnie zabudowania szlak prowadzi szeroką zabłoconą drogą
by na szczęście później przemienić się w przyjemną trasę wśród zieleni


Wodospad bardzo ładny
jednak podchodząc bliżej do zdjęć trzeba uważać na bardzo śliskie  podłoże, coś na kształt gliny (nie znamy się ;) )
Wieczór nastawia nas optymistycznie co do pogody następnego dnia:


Drugi dzień u podnóża Babij Góry przeznaczamy na Halę Krupową.  Samochodem podjeżdżamy do Skawicy i stamtąd z niebieskimi znakami idziemy do schroniska odprowadzani wzrokiem przez beskidzką wiewiórkę
Szlak jest stromy,  praktycznie przez cała drogę upierdliwie jednostajnie pnie się w górę

I niestety łapie nas deszcz, chwilami nawet i ulewa :(

Dopiero przed samą halą wyrównanie terenu


i do pokonania mamy już króciutki ostatni odcinek do schroniska. Niebo robi się coraz bardziej zachmurzone, chyba nie ma szans na rozpogodzenie
Schronisko na Hali Krupowej jest malutkie ale przytulne.
Niestety, my trafiliśmy na większą grupę już obozującą w schronisku i dla nas zabrakło miejsca, siedzieliśmy z początku na schodach w przedsionku ;)
W międzyczasie wyszło jednak słońce :)  udało nam się trochę podsuszyć kurtki i ruszyliśmy z powrotem tą samą trasą.  Kamienie sa mokre, ziemia śliska, zejście strome, zbyt bezpiecznie szybkim krokiem schodzić się nie da, a tu zaczyna nam grzmieć nad głowami. Oj nie dobrze...
jednak udało nam się dotrzeć przed burzą do samochodu :)


Dzień trzeci to zdobywanie Babiej Góry. Od Przełęczy Krowiarki

idziemy szlakiem niebieskim do Markowych Szczawin. Droga jest przyjemna, szeroka, spacer bez specjalnych trudności


I dochodzimy do schroniska.



Mimo kropiącego deszczu turystów jest w miarę sporo, cudem znajdujemy miejsce pod dachem by w spokoju zjeść kanapki. Pogoda nie zachęca do dalszej wędrówki, chcieliśmy iść Percią Akademicką, ale w tych warunkach musieliśmy zmienić plany i obrać trasę przez Przełęcz Brona
Z początku kamienista ścieżka
przeradza się w normalny szlak, co dobrze robi stopom :)

I tak dochodzimy do przełęczy, a tam szok!
NIC NIE WIDAĆ

Nie jest dobrze, ale zawsze mogło być gorzej ;)  idziemy więc dalej na szczyt
Mijani ludzie nam współczują bo jesteśmy w krótkich spodenkach
- myślimy sobie, co w tym dziwnego? Przecież czerwiec jest, prawie lato .. ;)
Babia Góra ma jednak inną strefę klimatyczną, bo tam na górze była w pełni zima

Wiał strasznie silny, zimny wiatr, ledwo udało nam się zrobić parę zdjęć, ręce nam zamarzały, więc niewiele myśląc szybko zaczęliśmy schodzić,nie było sensu pozostawać dłużej na szczycie w takich warunkach
Kamienie oblodzone, śliskie, chwile wcześniej wchodząc na szczyt mijaliśmy turystę który nieszczęśliwie się pośliznąć i złamał nogę. Na szczęście w nieszczęściu nie był sam, kompani udzielali mu wsparcia i z nim czekają na pomoc.
Mijamy też parę z malutkim dzieckiem w nosidełku - bardzo mu współczujemy :(  bo my sami niemiłosiernie na szczycie zmarzliśmy, a co dopiero takie małe dziecko ma zrobić..
Kawałek niżej się powoli rozpogadza

jeszcze niżej nie ma nawet śladu złej pogody

Przypuszczalnie, gdybyśmy z domu wyszli dwie godziny później to na szczycie mielibyśmy w miarę znośne warunki, bo jak schodziliśmy chmury gdzieś wywiało i zaczynało znów wychodzić słońce
No ale kto mógł wiedzieć.
Wracamy do samochodu na Przełęczy Krowiarki nie w pełni usatysfakcjonowani, ale przynajmniej mamy powód aby tu znów powrócić.

1 komentarz: