Odkurzamy!
Z zakamarków karty pamięci z aparatu wyciągam wyjazd do Zakopanego 8-10.04.2016 - czyli termin corocznego wysypu krokusów.
Nawet nie wiecie od ilu lat zbierałam się na ten wyjazd. Udało się dopiero w tym roku dzięki "namowom" przesympatycznych właścicieli willi Koisówka. Podczas rozmów o rezerwacji miejscówki na lipiec :D tak od słowa do słowa luźne hasło i efektem tego pojawiłam się z rodziną podziwiać krokusowe szaleństwo :)
Nawet nie wiecie od ilu lat zbierałam się na ten wyjazd. Udało się dopiero w tym roku dzięki "namowom" przesympatycznych właścicieli willi Koisówka. Podczas rozmów o rezerwacji miejscówki na lipiec :D tak od słowa do słowa luźne hasło i efektem tego pojawiłam się z rodziną podziwiać krokusowe szaleństwo :)
Pogoda jednak nie podzielała naszego podekscytowania i entuzjazmu i postanowiła pokazać swoją "brzydszą" stronę (a tydzień wcześniej piękne słońce).
Piątek, Dolina Chochołowska:
jeszcze jest troszkę słońca, miejscami widać białe szczyty gór. fioletowe krokusy przepiękne nawet mimo tak niesprzyjającej aury
W drodze powrotnej zaczyna siąpić deszczyk i tak już mamy do końca.
Sobota - Morskie Oko
Nic nie widać, taka sytuacja.
trzeba było zrobić sobie fotkę przy znaku, bo kto uwierzy że to rzeczywiście Morskie Oko w Tatrach?
i na koniec nie całkiem dzikie zwierzątko.
Niedziela - Dolina Kościeliska.
Chociaż przyznaję, że Wąwóz Kraków w takiej mgiełce ma swój klimat ;)
Nie mieliśmy w planach przechodzić jaskini ani nawet próbować przejść, ale zapozować na drabinie można ;)
i na koniec: Smreczyński Staw.
Podsumowując - mogło być gorzej, mogliśmy nic nie zobaczyć.
Mogło też być lepiej. Ale z krokusów i tak się cieszę :D
W Tatry powrócimy na początku lipca, z inną ekipą wybierzemy się na inne szlaki. Oby tylko pogoda tym razem dopisała. Trzymam za to kciuki już od dawna.
Pogoda faktycznie nie za dobra, ale zawsze mogło być gorzej - tak jak piszesz. Przynajmniej nie było tłumu przy krokusach jak tydzień wcześniej ;) - patrzmy na pozytywy :P
OdpowiedzUsuń