niedziela, 27 września 2009

Śnieżka i Przeł. Karkonoska

Trasa: Karpacz Orlinek - Schr. Nad Łomniczką - Dom Śląski - Śnieżka - Dom Śląski - Łabska Bouda - U Bileho Labe - Przełęcz Karkonoska - Pielgrzymy - Polana - Karpacz Orlinek





Tradycyjnie obieramy czerwony szlak na Równię pod Śnieżką zatrzymując się na obowiązkowe naleśniki w Łomniczce :)
 Szybko docieramy na równię do Domu Śląskiego,
jednak  nawet nie jemy kanapek i zasuwamy dalej. Przed nami długa trasa na Przełęcz Karkonoską szlakami po czeskiej stronie, a nam się jeszcze zachciało wdrapywać na sam szczyt Śnieżki. O matko!
Na górze talerze w remoncie


 
ale bardziej niż widok szybko naprawianego obserwatorium zaskoczyła nas budowla Czechów. Czegoś równie paskudnego w górach to jeszcze nie widzieliśmy, twór ten zupełnie nie pasuje do charakteru tego miejsca:

Wracając na równie , z góry widzimy linię czerwonego szlaku którym wchodziliśmy godzinę wczesniej pod Dom Sląski

Ze schroniska idziemy do Lucni Boudy

najpierw szeroką drogą
później wygodnymi kładkami  - oglądamy sie w tył na Śnieżkę :)

z boku podziwiamy karkonoską tundrę

a z przodu widzimy juz czeskie schronisko
Po krótkim odpoczynku maszerujemy żwawo dalej ku następnemu schronisku - Bouda u Bileho Labe. Z poczatku dalej przez tundrę, gdzie ostatni raz za dnia patrzymy na Śnieżkę,
później zagłębiamy się w dolinę

Jest to moim zdaniem jeden z piękniejszych szlaków. Wczesną jesienią idzie się wśród czerwonej jarzębiny

paproci
i wzdłóż strumienia


Gdy docieramy do schroniska

jesteśmy już zmęczeni i głodni. Stopy bolą od chodzenia po kamieniach - większość szlaku po czeskiej stronie to ułożone w ścieżkę kamienie, a to jeszcze nie koniec trasy.
Zjadamy prowiant i idziemy dalej, bo czas zaczyna nas naglić. Następny przystanek to Przełęcz Karkonoska.
 
Na przełęczy czeski hotel, chyba 3gwiazdkowy, parę innych zabudowań bufetowo-noclegowych, szosa beż dziur i przystanki autobusowe. A po stronie polskiej jedno biedne schronisko Odrodzenie - karkonoski koszmarek.  Zdjęcia nie zrobiliśmy - szkoda mi było pamięci w aparacie ;)  teraz żałuję, bo po wejściu do środka okazało się, że budynek jest już w posiadaniu nowych właścicieli, którzy mam nadzieję przywrócą  mu dawno zapomnianą świetność.
Zaczyna się wieczór więc pędem schodzimy szlakiem zielonym , który miejscami ma kładki :)
do Polany, a od Polany juz normalnie kostkową drogą, której na marginesie nienawidzę, do Karpacza.
Ostatnie tego dnia zerknięcie na górę
i wsiadamy do samochodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz